Nie jestem znawcą fantastyki i mówiąc szczerze rzadko ja czytam. Jeszcze w czasie pracy Inkub przykuł moją uwagę dwoma rzeczami, gdy rozkładałam książki na półkach. Po pierwsze grubością. W książkach fantastycznych ilość stron powyżej 700 nie jest czymś dziwnym, jednak po dodaniu twardej oprawy tom ten bardzo dobrze się prezentuje. Drugą rzeczą jest cudna okładka, która jak tylko się na nią spojrzy zaczyna ciekawić swoją treścią. Białe tło i postać w której widzimy dom z zieloną poświatą. Do tego świetnie napisany opis daje nam przepis na coś co musiałam wziąć w swoje łapki.
Fabuła jest nietuzinkowa. Często
czytam kryminał, więc wątek śledztwa w wiosce na krańcu lasu gdzie nie działa
elektronika mnie złapał za serce. Momentami mi się dłużyła, ale wydaje mi się,
że to raczej było zależne od mojej osoby, a nie samej treści. Podział na trzy
części powoduje lekkie uporządkowanie, jednak według mnie nie jest potrzebny.
Nie powiem, że zakończenie mnie nie zaskoczyło, bo musiałam chwilę pomyśleć co
i dlaczego się stało, jednak jest ono logiczne.
Ciężko jest mi ocenić czy styl jest odpowiedni z powodu mojego braku doświadczenie w tego typu literaturze, jednak czytało się ją lekko i przyjemnie. Poświadczyć może to, to że przeczytałam ją w ciągu dwóch dni. Z czystym sercem mogę polecić ją każdemu fanowi fantastyki i kryminału, którzy lubią czytać. Warto się zapoznać z historią dziejącą się w prawdziwym świecie, w wiosce mieszczącej się w Polsce.
To moja majowa książka jeśli chodzi
o wyzwanie czytelnicze lubimyczytać.pl, czyli książka która przykuła mnie
swoją okładką. Miejmy nadzieje, że uda mi się w końcu pokończyć zaległości
czytelnicze na mojej liście. A wy co ostatnio skończyliście czytać?
Opis od wydawcy:
Dwie
epoki.
Dwie
historie.
Jedna
wioska.
Jedna
czarownica.
Jedna
klątwa.
Wyobraź
sobie, że możesz wszystko. Nawet oszukać śmierć.
Nad
Suwalszczyzną za kilka dni pojawi się zorza polarna. W Jodoziorach, małej
wiosce na prowincji, zostają znalezione spopielałe zwłoki małżeństwa. Wśród
lokalnej społeczności miejsce to owiane jest złą sławą, słynie ze szczególnego
nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o zjawiskach
nadprzyrodzonych – niezidentyfikowanym zielonym świetle, odgłosach niewiadomego
pochodzenia, a także o nawiedzonym domu. Miejscowi wierzą, że to on rozsyła
wokół negatywną energię, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty.
Tajemnicami
wioski żywo interesuje się młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia
samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada Vytautas Česnauskis, policjant na wpół
litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Odkrywa, że mroczna
historia Jodozior ma swoje korzenie w latach siedemdziesiątych. Wtedy miała tam
mieszkać kobieta, która parała się czarami…
Czytałam, bardzo mi się podobała, również polecam!
OdpowiedzUsuń