Tytuł: Angelfall. Peryn i świat Po
Autor: Susan Ee
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Seria: Angelfall (tom 2)
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10
Autor: Susan Ee
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Seria: Angelfall (tom 2)
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10
Druga już część serii o apokalipsie wywołanej
przez anioły, to dość zaskakująca pozycja na liście lektur do przeczytania. Niestety
nie zawsze szokująca w pozytywnych aspektach. Podstawą serii jest w kilku książka
zewrzeć jedną fabułę i jakiś ciąg chronologiczny lub miejsce rozgrywanej akcji.
W tym przypadku niestety przez ten aspekt stała się mdła i nijaka. Nie mówię,
że nie podobała mi się w ogóle, jednak była przeciętna i powtarzalna. Ale i
dobro można znaleźć w czymś co nam się nie podoba.
Penryn według wszystkich ludzi dookoła
wróciła do żywych po tym jak diabeł oddał jej ciało, matce. Kobiety starają się
jakoś przeżyć kolejne dni w piekle, które rozpętało się na ziemi. Przyłączają się
do ruchu oporu. Jednak z jej siostrą nie jest dobrze. Penryn musi zrobić
wszystko co w jej mocy by mogły normalnie żyć. Raffe próbuje znaleźć swoje
skrzydła za wszelką cenę. Czy los tej dwójki znów się połączy?
Książka napisana dość trudnym stylem
jak na gatunek młodzieżowy. Miejscami było dla mnie za dużo opisów wszystkiego.
Widać w tym dużą pracę autorki, jednak to czasami zaczynało nudzić. Postawienie
w większości na jednym bohaterze z poprzednich części wywołał u mnie duży
dysonans. Tak bardzo nie potrafiłam tego zrozumieć, że książka przeleżała z dwa
miesiące, przeczytana do połowy, na półce.
Z pozytywów świat dalej jest tak
pięknie stożony jak w części pierwszej. Niektóre wątki wydają mi się aż przesadzone,
jednak wierze w ich rozwinięcie w ostatnim tomie. Chemia jest bardzo dobrze
zachowana miedzy bohaterami, a ich działania są bardzo logiczne. I sam cudowny
pomysł mimo, że wydawał mi się powtarzalny, to i tak zapiera dech w piersiach.
To moja druga książka w tym roku,
więc nie mam za dużego porównania w poprzednikami. Wydaje mi się jednak, jeśli
mam ocenia same książki bez serii w których występują, to Alicja niestety tutaj
wygrywa. Nie znacznie, ale jednak. Tą książkę zaczęłam jeszcze w 2019, więc
zalicza się do kategorii styczniowej. Chyba muszę przeczytać jakąś z lutego J
Komentarze
Prześlij komentarz