"Dom soli i łez" Erin A. Craig

Tytuł: Dom soli i łez
Autor: Erin A. Craig
Tłumaczenie: Joanna Lipińska
Wydawnictwo: Feeria Young
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 432
Ocena: 6/10


            Pierwsza moja książka wydania w 2020 roku i to jaka. Nie wiem dlaczego, ale nie do końca jest zgodna z moim pierwszym wrażeniem. Przez pierwsze rozdziały była ona z gatunku książki młodzieżowej, po czym przerodziła się w ciągu jednej chwili w typową fantastykę. Jedna jak i druga cześć jest bardzo dobra, jednak to „dziwne” połączenie tych dwóch wątków wprowadziło mnie w lekki dysonans. Spodziewałam się książki z tych dwóch gatunków, a wydaje mi się, że przeczytałam dwie książki połączone ze sobą.

            Historia przenosi nas na wyspy, a dokładnie do pałacu gdzie mieszka dwanaście sióstr. Wszystkie one uważane są za przeklęte, a w domu cały czas panuje żałoba. Zamiast śmiechu wszędzie pobrzmiewa płacz. Po ponownym małżeństwie władcy i śmierci kolejnej córki, nakazane jest zdjęcie żłoby i ponowny powrót do życia. W swoim królestwie wszyscy uważają dziewczyny za zagrożenie, one jednak odnajdują magiczne drzwi, gdzie mogą tańczyć na balach. Tylko czy to wszystko może być tak piękne i prawdziwe?

            Książka wydaje się naprawdę bardzo dobra. Po opisach wydaje się naprawdę ciekawa, tym bardziej, że jest oparta na baśni Stańcowane pantofelki braci Grimm. Niestety prócz kilku bardzo małych wątków (niektórych nawet nie zamkniętych) nie widać za dużego podobieństwa.
Świat przedstawiony wydaje się bardzo ciekawy, niestety jest dość mocno okrojony. Autorka wymyśliła wiele królestw i starała się dwa lub trzy z nich przedstawić, jednak nie dowiadujemy się o nich za dużo. Mitologia ich za to nie jest nam znana w prawie żaden sposób (prócz jednego WSPOMINANEGO boga).Niestety jest też bardzo przewidywalna i przez to pod koniec bywa lekko nudnawa.

Czyli mamy pozycję numer osiem na liście książek w 2020 roku. I nawet udało się przeczytać w daną książkę w danym miesiącu. Nie powiem, że to jedna z pięciu zaplanowanych książek z kwietniowego wyzwania, jednak do tej pory została mi jeszcze ostatnia pozycja ze stycznia (na szczęście zostało mniej niż 30 stron). Trzymajcie kciuki i fajnie by było zobaczyć jakieś komentarze.

Komentarze

  1. Cześć ;) trwafiłam do Ciebie za sprawą tej opinii na LubimyCzytać.

    Przeczytałam tę książkę i podobała mi się, chociaż się tego nie spodziewałam. Wydaje mi się, że już odrobinę wyrosłam z tego typu literatury, ale kto by się przejmował :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz